Czy program dopłat do kredytów mieszkaniowych jest potrzebny
Jak oceniany jest tryb wprowadzania przez rząd nowego programu wsparcia nabywców mieszkań? Czy w ogóle taki program jest potrzebny? Być może należałoby wesprzeć inwestycje w obszarze budownictwa komunalnego i społecznego, na które i tak planowane są spore nakłady? Czy może inne rozwiązanie byłoby bardziej optymalne dla rozwoju rynku mieszkaniowego w Polsce? Sondę przygotował serwis nieruchomości dompress.pl.
Mateusz
Bromboszcz, wiceprezes zarządu Atal
Jedną
z kluczowych przyczyn spowolnienia na rynku mieszkaniowym nie jest brak tego
czy innego rządowego programu, lecz przede wszystkim rekordowo wysoki, na tle
innych krajów unijnych, koszt finansowania zakupu. Jest to przeszkodą dla
części klientów, a branża jest zmuszona funkcjonować w tym niekorzystnym
otoczeniu już dłuższy czas. Rozwojowi mieszkalnictwa nie sprzyjają także
zjawiska po stronie podażowej, w tym m.in. wysoki koszt gruntów i ich deficyt w
dużych miastach, jak też długi czas procedowania inwestycji przez
administrację.
Dodatkowym
czynnikiem negatywnie wpływającym na rynek mieszkaniowy jest biurokracja oraz
mnogość postępowań administracyjnych związanych z budową mieszkań. To wpływa
bezpośrednio na ceny, im bowiem dłuższy i bardziej skomplikowany jest proces
uzyskania niezbędnych zgód, tym droższe są mieszkania.
Zuzanna
Należyta, dyrektor ds. handlowych w Eco Classic
Państwo
nie powinno w żaden sposób ingerować w wolny rynek. Jak pokazało wprowadzanie
programu BK2%, przy wzmocnieniu popytu i niskim poziomie podaży, ceny mieszkań
wzrosły. Obecnie od roku mamy obietnice wprowadzenia nowego programu w związku
z czym deweloperzy zwiększyli ilość uruchamianych inwestycji, co w połączeniu z
obecną wysokością stóp procentowych spowodowało obecny zastój.
Ciągłe
zapewnienia o planowanych programach działają destrukcyjnie na rynek. Nowy
program nie pomoże w rozwiązaniu problemu dostępności mieszkań. Potrzebne jest
stworzenie długofalowej polityki mieszkaniowej, a to również budownictwo
spółdzielcze, TBSy, REITy, czy mieszkania komunalne. Są to rozwiązania dla
osób, których nie stać na kredyt, a na mieszkania komunalne mają zbyt wysokie
dochody. Niezbędny jest system ulg podatkowych związanych z zakupem na przykład
pierwszego mieszkania, czy wpłatą do spółdzielni. Dobry efekt może przynieść myślenie
całościowe a nie „dosypywanie” pieniędzy.
Tomasz
Kaleta, dyrektor zarządzający ds. sprzedaży i marketingu w Develii
Przez
ostatni rok wokół rządowego programu wsparcia mieszkalnictwa pojawiło się sporo
zamieszania i niejasności. Początkowo miał on wspierać zakup mieszkania poprzez
dofinansowanie do kredytu, jednak zaproponowany przez Ministerstwo Rozwoju i
Technologii projekt jest odmienny od pierwotnych założeń. Obawiam się, że w
obecnej formie może on nie wpłynąć na poprawę sytuacji mieszkaniowej Polaków,
która znacznie odbiega od zachodnio-europejskich standardów.
Rozbudowa
zasobu mieszkań komunalnych i społecznych jest ważnym elementem polityki
mieszkaniowej państwa, ale nie zastąpi działań wspierających osoby chcące kupić
mieszkanie na własność. Kluczowe jest wypracowanie rozwiązań, które przyczynią
się do długofalowego rozwoju rynku mieszkaniowego w Polsce.
Anita
Makowska, Starszy Analityk Biznesu w Archicom
Program
Klucz do mieszkania budzi wiele pytań, zarówno o tryb jego wprowadzania, jak i
o rzeczywiste potrzeby rynku. Długotrwałe prace nad kształtem programu i brak
transparentności tego procesu spowodowały istotny zastój w transakcjach,
wstrzymując decyzje zakupowe potencjalnych nabywców nieruchomości. Dziś, w
obliczu częściowego ustabilizowania rynku, sama inicjatywa wydaje się nie
odpowiadać w pełni na kluczowe wyzwania rynku mieszkaniowego. Skierowanie
wsparcia wyłącznie na rynek wtórny wyklucza udział deweloperów, ogranicza tym
samym nową podaż mieszkań i nie pobudza gospodarki. Limity cenowe w dużych
miastach ograniczają dostępność mieszkań, a osoby spełniające warunki często
mogą kupić tylko lokale wymagające remontów.
Limity
cenowe mocno zawężają dostępność mieszkań w większych miastach, a skupienie na
dopłatach do kredytów nie pomaga osobom, które nie mogą sięgnąć po to źródło
finansowania. W teorii skuteczniejszym rozwiązaniem byłoby kierowanie środków
na budownictwo społeczne i komunalne, zwłaszcza że rząd zapowiada znaczące
zwiększenie nakładów w tym obszarze. W dłuższej perspektywie realną odpowiedzią
na problemy rynku byłoby systemowe wsparcie, np. poprzez dopłaty do wkładu
własnego, rozwój najmu społecznego czy wsparcie inwestycji mieszkaniowych.
Programy takie powinny być stałym elementem polityki mieszkaniowej, a nie
działaniami doraźnymi. Tylko wtedy będą miały realny wpływ na poprawę dostępności
mieszkań.
Mariusz
Gajżewski, Head of Sales, Marketing and Communication BPI Real Estate Poland
Każde
stabilne i przewidywalne wsparcie dla nabywców mieszkań ma pozytywny wpływ na
rynek, ale niepewność co do szczegółów i terminów wprowadzenia nowego programu
rzeczywiście powoduje ostrożność w podejmowaniu decyzji zakupowych. Kluczowe
jest znalezienie równowagi między dopłatami a długofalowymi inwestycjami w
budownictwo społeczne i komunalne. Inwestycje w te segmenty są istotne, ale nie
zastąpią potrzeby wsparcia dla osób, które chcą kupić własne mieszkanie.
Stabilne otoczenie regulacyjne oraz konsekwentna polityka mieszkaniowa mogłyby
skuteczniej pobudzić rynek i zwiększyć dostępność mieszkań.
Andrzej
Gutowski, dyrektor sprzedaży Ronson Development
Ogólna
ocena podejmowanych działań jest kwestią złożoną. Jeśli chodzi o sam tryb
wprowadzania nowego programu to brak szczegółowych informacji, a szczątkowe
komunikaty dotyczące finalnego kształtu programu negatywnie oddziałują na
sytuację rynkową. Z drugiej strony, program nie rozwiązuje wszystkich
problemów, zwłaszcza jeśli chodzi o kondycję rynku, która w dużej mierze zależy
od stóp procentowych.
Sądzimy,
że tego typu programy wsparcia musiałyby być połączone z rozwojem sektora
mieszkań komunalnych. Warte uwzględnienia są możliwości działania poprzez
REIT-y, które w dalszej perspektywie mogłyby pobudzić rynek nieruchomości. Uważamy
jednak, że powyższe rozwiązania muszą być częścią bardziej zintensyfikowanych
działań dla rynku nieruchomości. Bez szerokiej strategii obejmującej m.in.
usprawnienie procesów otrzymywania pozwoleń na budowę, uwolnienia ziemi pod
nowe inwestycje, czy też samo inwestowanie w budownictwo komunalne, trudno
liczyć na znaczną poprawę sytuacji na rynku mieszkaniowym w Polsce.
Jesika
Mackiewicz, Business Manager Portfolio Warsaw, Matexi Polska
Programy
wsparcia nabywców mieszkań są istotnym narzędziem ułatwiającym dostęp do
własnego lokum, zwłaszcza dla osób młodych oraz gospodarstw domowych z
ograniczonymi możliwościami finansowymi. Jednak ostatnie doświadczenia
pokazują, że tego typu inicjatywy, choć mają na celu poprawę dostępności
mieszkań, w praktyce często prowadzą do wzrostu cen oraz ograniczenia
podaży. Aby programy wsparcia
przynosiły długoterminowe korzyści zarówno nabywcom, jak i całemu rynkowi,
konieczne jest równoczesne zwiększanie podaży mieszkań. W tym celu kluczowe
będą działania takie jak: usprawnienie procesów administracyjnych i skrócenie
czasu uzyskiwania pozwoleń na budowę, czy zwiększenie dostępności gruntów inwestycyjnych.
Jednym
z ruchów w dobrą stronę jest przygotowanie projektu ustawy o rozwiązaniach
służących zwiększeniu dostępności gruntów pod budownictwo mieszkaniowe. Ma na
celu rozwiązanie problemów związanych z niedostateczną dostępnością gruntów pod
inwestycje mieszkaniowe, prowadzących do wzrostu cen nieruchomości. Kluczowym
rozwiązaniem w projekcie jest wprowadzenie moratorium na pobieranie opłat
planistycznych przez dwa lata od wejścia w życie ustawy, co ma przyspieszyć
obroty gruntami przeznaczonymi pod budownictwo mieszkaniowe.
Tylko
kompleksowe podejście, uwzględniające zarówno stronę popytową, jak i podażową,
pozwoli na realne zwiększenie dostępności mieszkań bez negatywnych skutków
ubocznych w postaci nadmiernego wzrostu cen czy ograniczonej liczby nowych
inwestycji.
Łukasz
Šedovič Sales Director w Trust Investment S.A.
Decyzja o
wprowadzaniu programu kredytowego, wspierającego nabycie pierwszego mieszkania
budzi mieszane opinie. Zauważamy, że niepewność w zakresie szczegółów i
faktycznego terminu uruchomienia programu wpływa na decyzyjność klientów
prowadząc do spowolnienia rynku. Potencjalni nabywcy wyczekują kolejnych
informacji licząc na dopłaty. Jednak zapowiedziane ograniczenia do możliwości
zakupu mieszkania tylko na rynku wtórnym powodują, że ponownie będą mogli
spotkać się ze znaczącym wzrostem ich cen, gdyż jest to oferta ograniczona i
takich lokali nie przybywa.
Długofalowo
osoby te będą mierzyły się z niedogodnościami starszego budownictwa, jak wyższe
czynsze, wyższe opłaty za ogrzewanie z tytułu zastosowania materiałów o
gorszych parametrach cieplnych, brak dedykowanych miejsc parkingowych, czy brak
windy, które były głównym czynnikiem sięgania po nowe budownictwo.
W naszej
ocenie wsparcie przy zakupie pierwszego mieszkania jest potrzebne. Nabywcom
jednak powinno się zostawić wybór, który zakup będzie najkorzystniejszy w ich
sytuacji. Dodatkowo wywieranie presji na kupno najtańszych mieszkań z oferty
spowoduje znaczące rozwarstwienie się cen, gdyż na rynku zostaną już tylko
droższe propozycje, a mieszkania staną się dobrem luksusowym. Rozwój
budownictwa komunalnego może być dobrym kierunkiem, jednak uważamy, że obecnie
najlepszym trendem byłoby promowanie i dofinansowanie takich modeli, jak
wynajem instytucjonalny w nowym budownictwie, co podnosiłoby standard życia
mieszkańców.
Witold
Kikolski, członek zarządu MS Waryński Development S.A.
Doceniamy
każdy rządowy program wspierający mieszkalnictwo w Polsce, który ma na celu
poprawę dostępności mieszkań. Uważamy, że wsparcie powinno obejmować, zarówno
budownictwo komunalne i społeczne, jak i pomoc dla zwykłych nabywców, którzy
potrzebują dopłat do zakupu mieszkań. Tylko kompleksowe podejście, łączące
rozwój odmiennych segmentów rynku, może skutecznie odpowiedzieć na zróżnicowane
potrzeby.
Janusz Kraszewski, Chief Investment Officer, Grupo Lar
Polska
W
ostatnich latach mieliśmy kilka programów wsparcia nabywców mieszkań.
Niezależnie od późniejszej ich oceny oraz ich założeń, jak odpisy od podatku,
dofinansowanie spłat odsetek czy też inne, należy przyznać, że odnosiły one
sukces. Pomagały młodym rodzinom sfinansować zakupu pierwszego mieszkania. W
pewien sposób rynek był „przyzwyczajony, że jakiś program „wsparcia
mieszkalnictwa” w danym momencie jest.
Były
programy o ograniczonych rezultatach np. Mieszkanie plus, które nie wpłynęły
znacząco na powiększenie zasobu mieszkań komunalnych ani też mieszkań na
wynajem. Tutaj raczej rzeczywistość pokazała, że inwestor państwowy nie jest
tak efektywny jak prywatny. Niewątpliwie
troska o tą część społeczeństwa, o młodych ludzi, którzy w żaden sposób nie
będą w stanie spłacać jakiegokolwiek kredytu jest i chyba powinna być
priorytetem.
Część
zaś tych młodych ludzi, którzy mimo wszystko podejmą wysiłek obsługiwania
kredytów hipotecznych myślę, że także zasługuje na wsparcie w postaci jakiegoś
programy dopłat kredytowych. W jaki sposób to zrobić? Niech odpowiedzą ustawodawcy. Brak decyzji w
tej sprawie nikogo nie mobilizuje i w efekcie nikomu nie pomaga.
Eyal
Keltsh, prezes zarządu Robyg i Vantage
W
Polsce, ze względu na rosnące ceny nieruchomości i wysokie koszty kredytów
hipotecznych, programy dopłat mogą rzeczywiście pełnić rolę stabilizacyjną i
wspomóc osoby w trudniejszej sytuacji finansowej. Warto jednak zastanowić się,
czy nie istnieją bardziej zrównoważone metody, które mogłyby wpłynąć na
długoterminowy rozwój rynku mieszkaniowego, bez tworzenia uzależnienia od
subsydiów.
Inwestycje
w budownictwo komunalne i społeczne mogą być dobrym rozwiązaniem, szczególnie w
kontekście długoterminowego zapewnienia dostępności mieszkań. Tego rodzaju
budownictwo może wypełnić lukę na rynku, zapewniając mieszkania osobom, które
nie są w stanie zrealizować zakupu na rynku komercyjnym. Zaangażowanie firm z
sektora prywatnego wyłącznie w budowę projektów, z zachowaniem kontroli nad
cenami wynajmu lub sprzedaży, może przynieść korzyści, zarówno dla osób o
niższych dochodach, jak i dla gospodarki.
Z
ostatnich deklaracji rządu wynika, że planowane są większe nakłady na
budownictwo komunalne. To krok w dobrym kierunku, który może pomóc w
rozwiązywaniu problemu dostępności mieszkań. Ważne jest jednak, aby środki te
zostały wydatkowane w sposób efektywny i przemyślany, z uwzględnieniem
rzeczywistych potrzeb społecznych i demograficznych. Zamiast koncentrować się
wyłącznie na dopłatach, warto zastanowić się nad szerszymi rozwiązaniami., jak
na przykład reforma podatkowa w sektorze nieruchomości, która mogłaby zachęcić
do inwestowania w wynajem długoterminowy.
Wspierając
rozwój rynku wynajmu, zamiast na dopłaty do zakupu, można by postawić na
zwiększenie dostępności mieszkań na wynajem, co mogłoby dać większą
elastyczność na rynku. Programy wsparcia nabywców mieszkań mogą mieć swoje
miejsce, zwłaszcza w kontekście wysokich cen nieruchomości, jednak konieczne
jest odpowiednie ich zaplanowanie, aby nie powodowały efektów ubocznych, jak
wstrzymywanie decyzji zakupowych.
Damian
Tomasik, prezes zarządu Alter Investment
Obecna
sytuacja na rynku mieszkaniowym jest wynikiem zarówno globalnych trendów
gospodarczych, jak i polityki krajowej, w tym niezdecydowania w zakresie nowych
programów wsparcia nabywców. Wprowadzanie mechanizmów pomocowych, takich jak
dopłaty do kredytów, powinno być starannie przemyślane, aby nie prowadzić do
dalszego wzrostu cen mieszkań, co miało miejsce przy poprzednich programach
rządowych.
Jednak
największym wyzwaniem dla rynku nie jest brak programów wsparcia, lecz
rekordowo wysokie stopy procentowe, które należą do najwyższych w Europie. To
one w największym stopniu ograniczają zdolność kredytową Polaków, powodując
zastój w sprzedaży mieszkań i hamując rozwój sektora deweloperskiego. Bez
rozwiązania tego problemu jakiekolwiek dopłaty do kredytów mogą okazać się
jedynie doraźnym środkiem, który nie zmieni fundamentalnej sytuacji na
rynku.
Z
perspektywy rynku nieruchomości oraz jego długoterminowego rozwoju, kluczowe
wydaje się nie tylko wspieranie popytu, ale przede wszystkim zwiększenie podaży
dostępnych mieszkań. W tym kontekście inwestycje w budownictwo komunalne i
społeczne, realizowane w modelu publiczno-prywatnym, mogą być skuteczniejszym
narzędziem niż kolejne subsydia dla kupujących.
Plany
rządu dotyczące zwiększenia nakładów na budownictwo komunalne są krokiem w
dobrym kierunku, ale kluczowe będzie to, jak te środki zostaną rozdysponowane i
czy zostanie wypracowany stabilny model współpracy z sektorem prywatnym. Warto
również rozważyć inne rozwiązania, takie jak system ulg podatkowych dla
inwestorów budujących mieszkania na wynajem długoterminowy czy ułatwienia w
zakresie przekształcania gruntów pod zabudowę mieszkaniową.
Marcin Michalec, dyrektor zarządzający, Okam Capital
Luty
przyniósł długo wyczekiwane ogłoszenie wstępnych zasad nowego programu
rządowych dopłat do zakupu mieszkań, jednak nie da się ukryć, że działania
poprzedzające to ogłoszenie naraziły rządzącą koalicję na wiele słów krytyki ze
strony branży deweloperskiej. Brak przejrzystości działań i zbyt długi okres
oczekiwania na szczegóły programu spowodowały zastój wśród nabywców, którzy w
nadziei na skorzystanie z dopłat wstrzymywali swoje decyzje zakupowe.
Spowolnienie sprzedaży mieszkań było widoczne szczególnie w końcówce ubiegłego
roku.
Równocześnie
Minister Rozwoju i Technologii zapowiedział przeznaczenie w tym roku 2,5 mld zł
na budownictwo komunalne i społeczne oraz coroczne zwiększanie budżetu na ten
cel. Uważamy, że to właściwy kierunek. Ale nie ma można tu mówić o wyborze
„albo-albo”. Obydwa programy wsparcia przy zakupie mieszkań i budownictwa
społecznego powinny się uzupełniać. Polska nadal ma jeden z najniższych
wskaźników mieszkań na 1000 mieszkańców spośród krajów europejskich, zatem
zlikwidowanie jej to złożony proces wymagający czasu, nakładów i zaangażowania
wielu stron. Budownictwo komunalne trzeba traktować jako strategię długofalową,
z kolei działalność deweloperska reaguje na rynkowe potrzeby dużo bardziej na
bieżąco.
Komentarze
Prześlij komentarz